EN

1.09.2017 Wersja do druku

Teatr TV. Reaktywacja?

Nie wiem, który to już raz piszę o tym, że teatr telewizji z martwych powstaje. Ale może tym razem będzie tak rzeczywiście. Wykluczyć się nie da - pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.

Wiele już razy składano teatr małego ekranu do grobu. Poszczególni prezesi telewizji publicznej od święta lubili się teatrem telewizyjnym wychwalać, akcentując w ten sposób misyjność tej sceny, ale w praktyce skąpili środków i miejsca w ramówce. W rezultacie Teatr TV schodził na dalszy plan i na psy, stawał się piątym kołem u wozu, dzieckiem niechcianym i uciążliwym. Bo oglądalność z punktu widzenia reklamodawców nie za duża, a więc i pora emisji - argumentowali z żalem rzekomi rzecznicy teatru - nie powinna być przecież z w głównym paśmie. I tak krok za krokiem, teatr przegrywał z serialem, widowiskiem sportowym, a nawet teleturniejem. Nawet uszczuplanie czasu na premiery i zmniejszanie liczby premier przedstawiano jako sukces. Skoro bowiem, dwukrotnie zmniejszy się liczbę premier, dowodził jeden z szefów telewizji za prezesury pana Dworzaka, ale nie zmniejszy się kwoty przeznaczanej na realizację spektakli, to w rezultacie przy lepszym finans

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr TV. Reaktywacja?

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Trybuna nr 175

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

01.09.2017