EN

14.04.2006 Wersja do druku

Każda rola jest wyzwaniem

- Ze mną zwykle było tak, że albo grałam główne role, albo nie grałam nic. A najważniejsza rola to ta, nad którą w danym momencie pracuję. To mnie pochłania bez reszty - mówi MAJA BAREŁKOWSKA, aktorka Teatru Ludowego w Kakowie.

Ostatnie dwa sezony były dla Pani szczególnie szczęśliwe i dzięki temu coraz częściej możemy Panią oglądać na scenach Teatru Ludowego... - To prawda, minione lata były dla mnie dość tłuste i praktycznie nie schodziłam ze sceny. Ale też kilka sztuk, w których grałam, nie ma już na afiszu. Obecnie można mnie oglądać w "Ryszardzie III" w inscenizacji Jerzego Stuhra, w "Apokalipsie homara" wyreżyserowanej przez Włodka Nurkowskiego i w Teatrze STU, gdzie od dziesięciu lat gram gościnnie w "Wariacie i zakonnicy". Ponieważ czas biegnie, więc już nie siostrę Annę, ale przeskoczyłam do roli nieco starszej bohaterki - siostry Barbary. Sądzę, że "dożywocie" mam w tej postaci zagwarantowane. Związana też jestem z Teatrem "Rafael", z którym współpracujemy wraz z mężem, Piotrem Cyrwusem. Przed rokiem przygotowaliśmy tam spektakl "Kobieta mężna" o Beretcie Molly, w którym grałam postać tytułową. Mamy kolejne plany, tak więc na brak pracy nie mog�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Każda rola jest wyzwaniem

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 89

Autor:

Jolanta Ciosek

Data:

14.04.2006