EN

12.01.1994 Wersja do druku

Baśń o Don Kichocie

"Ciekaw jestem. Jak kronikarze opiszą tę historyczną noc" - rzu­ca Don Kichot ze sceny Dramaty­cznego. I jest to wyzwanie. W kronikach trzeba by zapisać i su­kces, i owacje, i entuzjazm akto­rów nieobytych z musicalem, i lekkie zażenowanie, że klasykę ga­tunku przychodzi nam poznawać właściwie w 30 lat po Nowym Jor­ku. Nareszcie warto by zapamię­tać to, co jest odkryciem największym: powrót mitu Don Kichota, naprawiacza świata z po­wieści nie czytywanej od pokoleń, wywołanie ducha idealizmu, aury poezji, przygody w starciu z prozą życia. Dokładnie w 20 lat po naszej operetkowej prapremierze wrócił do Warszawy "Człowiek z La Manczy", brzydkie kaczątko z Washington Square (nie z Broad­wayu, nikt tam nie uwierzył w su­kces), największa niespodzianka teatru muzycznego, dziś już klasy­czny, szacowny musical. Wrócił w wersji, która pozwala mówić o rze­czywistej prapremierze. Lejce Rosynanta trzyma Gruza, reżyser, który przejął musicalową p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Nasze Codzienne nr 9

Autor:

Krystyna Gucewicz

Data:

12.01.1994

Realizacje repertuarowe