EN

30.01.1994 Wersja do druku

Błędny teatr

Dwa lata temu trzęśliśmy się od złych emocji, kiedy to w warszawskim Tea­trze Dramatycznym zaczęło kursować "Metro". Po Wiktorze Kubiaku, który wy­łożył gotówkę na to, by przybliżyć Pola­kom teatr musicalowy, ślad wszelki zagi­nął. "Metro" zagrano ponad 700 razy i ja­kiekolwiek mielibyśmy zastrzeżenia do tego spektaklu, przyznać trzeba, że wynik to imponujący i zgodny z duchem spek­taklu: wszak metro jest po to, żeby jeździć - w tę i z powrotem, jak najczęściej i jak najwięcej, przy okazji wybijając kołami równy rytm. Pod nową dyrekcją Piotra Cieślaka Dramatyczny ponownie posta­nowił popróbować musicalowego szczęś­cia i wystawił "Człowieka z La Manczy", nowojorską sensację sprzed 28 lat. Don Kichot, jak wiemy, był błędnym rycerzem i walczył z wiatrakami. Błęd­nym teatrem można by nazwać ten, który porywa się z motyką na słońce. I właśnie w takiej sytuacji jest każdy polski teatr, który wystawia musical. Bo jeśli

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 5

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

30.01.1994

Realizacje repertuarowe