EN

14.08.2017 Wersja do druku

Wrocławski desant teatralny

- Mam totalną niezgodę na Wrocław, na to miasto, które nie ma żadnej refleksji. To kolejny raz w historii, kiedy miasto bardzo lekką ręką wygania artystów - mówił Michał Opaliński z Teatru Polskiego w Podziemiu, którego aktorzy byli gośćmi Wyborczej na żywo.

- Władze, zarówno wojewódzkie, jak i miejskie, całkowicie nie mają pojęcia, jaki potencjał wytwarza się w tym mieście. Myśmy go wygenerowali i w nic to się nie przekuło - krytykował dalej Opaliński. - Jestem wrocławianinem, we Wrocławiu jest cudownie, fajnie się tu żyje, kiedy jest cel, kiedy było po co. Takim miejscem był Teatr Polski, ale już go nie ma i nie będzie, tak czuję. Jestem na to miasto obrażony, na ludzi, którzy nami dysponują, którzy byli łaskawi dotować sztukę, a teraz dotują chałtury i nie widzą w tym problemu. Na spotkanie z publicznością w Surowcu przy ul. Ruskiej przyszło kilkunastu aktorów Teatru Polskiego w Podziemiu. Grupa zawiązała się kilka miesięcy temu w proteście przeciwko zmianom w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie dyrektorem został Cezary Morawski. Wielu aktorów straciło wtedy pracę. - Nie czujemy się przegrani. Miałam duże wątpliwości, żeby tu przyjść i z państwem się spotkać. Dlatego że bardzo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wrocławski desant teatralny

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza-Wrocław nr 186/11-08-17

Autor:

Marta Rosa

Data:

14.08.2017