EN

11.08.2017 Wersja do druku

Czternaście godzin na widowni. Płocczanie też tam byli

Historia polskiego teatru we Wrocławiu zaczyna się 6 stycznia 1946 roku od premiery "Ślubów panieńskich" Aleksandra hrabiego Fredry, którego pomnik przeniesiony ze Lwowa od ponad 60 lat stoi na Rynku Głównym dolnośląskiej stolicy - pisze Jarosław Wanecki w Gazecie Wyborczej - Płock.

Na początku XX wieku Breslau miało 8000 miejsc na widowniach sześciu stałych scen. Mimo to w 1906 roku znany wrocławski kupiec Paul Auerbach zbudował w stylu późnej secesji Schauspielhaus dla 1750 widzów. Przez 30 lat był to najlepszy adres operetkowy w Niemczech. Po II wojnie światowej patronką ulicy ze zniszczonym po bombardowaniach żelbetowym budynkiem, z dwoma kondygnacjami wewnętrznych balkonów, została Gabriela Zapolska. Odbudowany w 1950 roku przez Frydeckiego, spłonął w 1994 roku. Ocalała tylko scena, ale już po dwóch latach, zgodnie z projektem Wiktora Jackiewicza, Teatr Polski grał na nowo, wystawiając "Improwizacje wrocławskie" w reżyserii Andrzeja Wajdy. W okresie powojennym sześć razy zmieniano jego nazwę. Pierwsza premiera odbyła się na gościnnych deskach Opery. Nie sposób wymienić wszystkich dyrektorów, reżyserów i aktorów, którzy współtworzyli jedną z najważniejszych polskich scen dramatycznych. Teatr Polski lubi eksperyment

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czternaście godzin na widowni. Płocczanie też tam byli

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Płock online

Autor:

Jarosław Wanecki

Data:

11.08.2017

Teatry