EN

9.05.2016 Wersja do druku

Nasze Spotkania

Wspólnym mianownikiem spektakli, które obejrzałam podczas tegorocznych Warszaw­skich Spotkań Teatralnych, mógłby być tytuł jednego z nich - "Rytuał". Każdy z reżyserów rozumiał ten termin inaczej. Rytuałem jest niemal każde przed­stawienie Grzegorza Brala i prowadzonego przez niego Teatru Pieśni Kozła. Nie inaczej było z muzycznymi "Portretami Wiśnio­wego sadu", które widziałam już wcześniej w oryginalnej wrocławskiej scenerii i po­święciłam im na tej stronie wiele dobrych słów. Do takiego teatru się tęskni - kiedy po zakończeniu spektaklu ciągle mocno bije serce. Aktorzy Pieśni Kozła nie grają dla publiczności. Grają dla widza. To jeden z największych sekretów teatru. "A teraz gdzie ten sekret się podział?" - chciałoby się zapytać słowami Raniewskiej i zdumieć się, jak aktualnie brzmi odpowiedź Firsa: "Zapomnieli, nikt nie pamięta". Takie wrażenia towarzyszyły mi niestety podczas "Rytuału" z krakowskiego Teatru im. Słowackieg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nasze Spotkania

Źródło:

Materiał nadesłany

W Sieci nr 19

Autor:

Kamila Łapicka

Data:

09.05.2016

Realizacje repertuarowe