EN

2.04.1993 Wersja do druku

Co zrobił Prus ze Słowackim a Hanuszkiewicz z Prusem

Obaj pokusili się oczywiście o nowe adaptacje. Maciej Prus Słowackiego ostrugał. Ba! Żeby ostrugał tylko! Toć byłoby raczej dziwne, gdyby tekst klasy­ka ostał się nienaruszony dzi­siaj. Wyliczono w procentach, że nie grywa się więcej niż 40 do 60 procent "Dziadów" Mic­kiewicza. A jednak wciąż wraca pytanie o granice swobody przy skrótach. Kto dziesięć lat temu oglądał gdańską inscenizację "Kordiana", pamięta zapewne, że przedstawienie było - by tak rzec - adekwatne do tekstu co najmniej o tyle, o ile trwało trzy i pół godziny. Bezzasadne orzekać dużo to czy mało, skoro w świecie kina taki Bergman czy Jacques Rivette realizują sześcio- i ośmio­godzinne filmy. Ostatnio jednak przed nową premierą "Kordiana" w Teatrze Dramatycznym po Warszawie poszedł niewia­rygodnie intrygujący szmerek. Z kół najlepiej poinformowa­nych dochodziła fama, że Ma­ciej Prus - reżyser, który i w Gdańsku niegdyś pracował -wziął się za to arcydzieło pr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 77

Autor:

Henryk Tronowicz

Data:

02.04.1993

Realizacje repertuarowe