- Gorące brawa, bukiety kwiatów - tak publiczność Teatru Wielkiego dziękowała Pani za rolę Konstancji w "Uprowadzeniu z Seraju". A przecież, zdradźmy tajemnicę, przedstawienie mogło być odwołane... - To prawda, zaatakowało mnie zapalenie tchawicy, ale wyciągnął mnie z tego mój bioterapeuta, w którego wierzę. Dosłownie po kilkudziesięciu minutach wszystko ustąpiło. Na drugi dzień mogłam śpiewać na scenie. - Skoro mówimy o niebezpieczeństwach czyhających na głos... Jak śpiewacy chronią ten najdoskonalszy instrument świata? - Niestety, nie ma idealnej recepty. Na przykład Amerykanie spokojnie piją mleko prosto z lodówki, coca-colę z lodem, ponieważ są przyzwyczajeni do tego od dziecka i nawet nie wiedzą co to angina. Dla mnie zimne napoje miałyby katastrofalny skutek, unikam więc ich szczególnie przed występem. W dniu przedstawienia staram się także nie mówić. - Najwspanialsza Królowa Nocy z "Czarodziejskiego fletu" Mozarta - to Pani.
Tytuł oryginalny
Zdzisława Donat: Gwiazdę kreuje publiczność
Źródło:
Materiał własny
"Express Wieczorny" nr 92