EN

16.06.1985 Wersja do druku

Kto lubi Beethovena

"BEETHOVEN biegał po pokoju, rozdrażniony, krzycząc głośno: - Ja nie piszę dla tłumów. Piszę dla ludzi wykształconych. - Ale sami ludzie wykształceni nie zapełnią nam widowni - odpowiedział dyrektor jak najspokojniej - musimy mieć tłumy, aby wpływały pieniądze, a skoro w swojej muzyce nie zrobił pan w tym względzie żadnych ustępstw, sam pan ponosi winę za mniejszy procent wpływów. Gdybyśmy dawali Mozartowi ten sam udział w dochodzie ze sprzedaży Biletów na jego opery, stałby się człowiekiem bogatym.

Nie odpowiadając na to ani słowem, aż podskoczył i krzyknął w najwyższej furii: - Oddajcie mi moją partyturę!" To autentyczne wydarzenie opisane przez jednego ze świadków kłótni po części tłumaczy prapremierową klęskę "Fidelia" (choć przyczyn niepowodzenia było więcej) i fakt, że dopiero po kilku latach mistrz zechciał powrócić do swego dzieła, po raz kolejny je zresztą poprawiając. A przecież tak bardzo pragnął, by jego muzyka trafiła do teatru. Z tych starań niewiele wyniknęło; dziełem skończonym, choć nieustannie poprawianym był jedynie "Fidelio", choć i on musiał czekać na sukces. Dopiero trzecie jego wystawienie w Wiedniu, w maju 1814 roku, a w dziewięć lat po pierwszym, spotkało się z żywiołowym przyjęciem u publiczności. Czy jednak był to sukces autentyczny? Do dziś "Fidelio" ustępuje popularnością innym utworom kompozytora, choć przecież nikt już nie powie, iż Beethoven to twórca piszący wyłącznie dla ludzi wykszt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kto lubi Beethovena

Źródło:

Materiał własny

"Razem" nr 24

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

16.06.1985

Realizacje repertuarowe