"Upadanie" w reż. Árpáda Schillinga w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Árpád Schilling w ojczyźnie już nie tworzy - przekształcił swój niezależny teatr w organizację działającą na rzecz ratowania węgierskiej demokracji. Ale za granicą wciąż reżyseruje. W "Upadaniu", niczym XIX-wieczni klasycy, pokazuje kryzys społeczeństwa poprzez kryzys jednej mieszczańskiej rodziny. Niech was nie zwiodą ani informacje o aktorskich improwizacjach, ani to, że postaci mają takie same imiona jak grający je aktorzy. Nie ma co się obawiać "eksperymentów" - w Powszechnym zobaczycie kawał sztuki; z początkiem, środkiem i końcem oraz osobami dramatu. Schilling (z dramaturgiem Annamárią Láng) z wyimprowizowanego materiału szyje coś na kształt współczesnego Ibsena. Jednak tragikomiczny anturaż sytuuje "Upadanie" raczej pomiędzy Yasminą Rezą (tej od "Boga mordu" zekranizowanego przez Romana Polańskiego jako "Rzeź") a starą dobrą Gabrielą Zapolską. Oto współczesna rodzina strasznych mieszczan i jej tajemnice. Arek (Brykalski) to