- Trzeba pamiętać o tym, w jakim pejzażu funkcjonują polskie teatry, sceny są niedofinansowane, ponieważ dotacje nie rosną w takim tempie jak koszty. W związku z tym występuje silny nacisk na komercjalizację. Nie od dziś słyszymy, żeby ciąć koszty, zwalniać ludzi i zmierzać w kierunku teatrów impresaryjnych - mówi Michał Kotański, dyrektor kieleckiego Teatru im. Stefana Żeromskiego, w rozmowie z Jackiem Cieślakiem.
JACEK CIEŚLAK Rozmawiamy podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych, na których pośród najlepszych spektakli roku gości również "Harper" Grzegorza Wiśniewskiego, powstała już za Pana dyrekcji w Kielcach. Wcześniej odwiedziła Olsztyńskie Spotkania Teatralne. Oddycha Pan z ulgą? MICHAŁ KOTAŃSKI Dodajmy, że inny nasz spektakl, "Kieł", został zaproszony na Kaliskie Spotkania Teatralne, "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Eli Depty była już grana w Krakowie, a w maju dostała zaproszenie na Festiwal Debiutantów "Pierwszy Kontakt" do Torunia. Z "Zauchą" wybieramy się do Bydgoszczy. "Harper" była już na Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie, Olsztyńskich Spotkaniach Teatralnych i wygląda na to, że stanie się naszym kolejnym hitem festiwalowym i frekwencyjnym. Na pewno czuję z tego powodu satysfakcję, bo te zaproszenia dowodzą, że przynajmniej część wyborów była trafna. Ale potwierdzają też, że zespół jest gotowy do pracy z najlepszymi reżyserami. N