EN

23.06.1974 Wersja do druku

Wyzwolenie w krakowskim teatrze

Krakowskie premiery są specjalne. Przychodzi na nie cały świat sztuki, wszyscy sławni, znani. Krakowskie premiery są uroczyste. Bardzo teatralne. Ów teatr zaczyna się już w szat­ni. Prawie wszyscy tu się znają, wy­mieniają więc pozdrowienia, uprzej­mości, ukłony. Eleganckim paniom, wytworni panowie szarmancko służą ramieniem i z powagą, godnie, para za parą wstępują na schody pierwszego piętra, by udać się na widownię. Rzędy krzeseł zapełniają się. Przez scenę, nie osłoniętą kurtyną, przebie­gają maszyniści. Rekwizytorka zabiera jakieś zbędne przedmioty. Monotonnie brzmią dźwięki muzyki przypominają­cej jakby strojenie instrumentu, jak­by wstępne akty uwertury... Do siedzącej obok mnie wytwornej pani, pan mówi: "przedstawienie chy­ba już się zaczęło?" A kiedy dziew­czyna owinięta w wiejskie chusty za­czyna zamaszyście miotłą zmiatać ze sceny nieistniejące śmieci - pan na­biera pewności: tak, już się zaczęło

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wyzwolenie w krakowskim teatrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Filipinka nr 13

Autor:

Zuzanna Jastrzębska

Data:

23.06.1974

Realizacje repertuarowe