Marcin Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor Opery Wrocławskiej zdradza, w jaki sposób można przygotować tyle różnorodnych premier w ciągu jednego sezonu. Rozmowa Jacka Cieślaka w Rzeczpospolitej.
Rzeczpospolita: W ilu procentach udało się panu zrealizować zamierzenia swoje pierwszego, dyrektorskiego sezonu? Marcin Nałęcz-Niesiołowski: Można powiedzieć, że udało nam się zrealizować wszystko, co zaplanowaliśmy na obecny sezon. Wszystkie premiery doszły do skutku, tak więc z kilkoma wznowieniami było w sumie dziewięć nowych tytułów operowych, baletowych i familijnych. Została nam jeszcze tylko prezentacja "Fausta" w Hali Stulecia. Plany na przyszły sezon będą równie bogate? - Zamierzamy utrzymać tempo. Skąd więc pan bierze pieniądze na tyle premier? - Staramy się, by sprzedaż biletów na wszystkie nasze spektakle premierowe i repertuarowe była jak najlepsza, zabiegamy o pozyskiwanie sponsorów, a poza tym bardzo mocno przyglądam się kosztom wszystkich naszych propozycji. Muszę też dodać, że Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwiększyły w tym roku dofinansowani