EN

13.03.1990 Wersja do druku

Jak to brzmi dzisiaj?

W 1938 roku Wilam Horzyca przywiózł z USA sztukę Wil­dera "Nasze miasto", zdobywa­jącą tam znaczne powodzenie. Zdecydowano się zagrać w Warszawie rzecz, której nie poznał jeszcze żaden inny kraj europejski. 24.II.1939 odbyła się premiera w Teatrze Narodo­wym, inscenizowana przez Leo­na Schillera. Zelwerowicz bły­skotliwie zagrał Dyrektora, ro­lą Emilki zdobyła uznanie Ku­rylukówna. Recenzje były róż­ne. Wierzyński się zachwycił, Boy ironizował. Na czym polegała nowość? Nie pokazano rekwizytów i dekoracji; zastąpiono je mówio­nymi didaskaliami (a więc grą wzmożoną). Temat umyślnie uproszczono. Prowincjonalne miasto amerykańskie prezento­wało się swym spokojnym, lu­natycznym życiem. Właśnie ten szary los przeciętnych łudzi czynił ich narzędziem Natury, powtarzającej swój odwieczny trud. Śmierć rzuca światło na przemijalność, ale i powtarzal­ność istnienia. Dziś nieco inaczej patrzymy na ten utwór. Idea "teatru ubogiego"

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Życie Warszawy nr 61

Autor:

Wojciech Natanson

Data:

13.03.1990

Realizacje repertuarowe