EN

13.04.1990 Wersja do druku

Głos Wildera

Tym razem pomylił się Boy, uznając "Nasze miasto" za przykład "prostackie­go idealizmu i filozofii jakiejkolwiek, byle taniej". Co prawda Thornton Niven Wilder, ró­wieśnik Faulknera, a rok starszy od He­mingwaya i Fitzgeralda, pozostawał na uboczu głośnych literackich wydarzeń, jednak już powieść "Most San Luis Rey" (1927) zwróciła uwagę krytyki. Dostrze­żono przede wszystkim własny język oraz szczególną umiejętność, łączenia drobnych obserwacji z planem poety­ckiej metafory. Kwestii, którym został wierny i w prozie, i w dramacie. Tak samo, jak stale wracał do tezy o wiecz­nym przemijaniu, broniąc ładu życia i śmierci, a równocześnie dając prymat za­sadom godnego człowieczeństwa. I właś­nie głos Wildera-humanisty, mimo rozmaitych, nie zawsze potrzebnych prze­wartościowań stylistycznych, utrwala "Nasze miasto". A jak brzmi dziś, gdy od prapremiery minęło ponad 50 lat - przed­stawia zrealizowana ostatnio w Teatrze Dramatycznym insc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Perspektywy nr 15

Autor:

Jadwiga Jakubowska

Data:

13.04.1990

Realizacje repertuarowe