EN

22.05.2017 Wersja do druku

Wojciech Pszoniak: W filmie królem jest reżyser, w teatrze aktor i jego widz

Jeżeli aktor jest używany, żeby ją pokazać, to taki teatr mnie nie interesuje. W ogóle nie lubię ideowego teatru. Nie lubię tak zwanego teatru publicystycznego, politycznego. Nie wiem w ogóle, co to znaczy. Teatr jest dobry albo niedobry - mówi aktor Wojciech Pszoniak.

Jest jednym z najlepszych polskich aktorów i chyba najbardziej wszechstronnym. Mimo wielkich artystycznych osiągnięć stara się zachować dziecięcą otwartość i chętnie dzieli się swoją wiedzą. Jednym z pierwszych spektakli, w których pan wystąpił, była "Klątwa". Ponieważ niedawno inscenizacja "Klątwy" w Teatrze Powszechnym była na ustach wszystkich, także tych, którzy do teatru nie chodzą, porozmawiajmy o tej metodzie pracy teatralnej, w której oryginalny tekst autora jest tylko pretekstem. Co pan sądzi o takim rodzaju teatru? - Ja tego w teatrze nie lubię. Zawsze robiło się i robi adaptacje sztuk. Natomiast u nas, szczególnie po przemianach, w świecie zdezorientowanych reżyserów i aktorów, zapanował straszny chaos. Tego spektaklu nie widziałem, ale o nim czytałem. I aktorzy są tam używani. Idea jest ciekawa, jeżeli przechodzi przez człowieka. Jeżeli aktor jest używany, żeby ją pokazać, to taki teatr mnie nie interesuje. W ogóle nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W filmie królem jest reżyser, w teatrze aktor i jego widz

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Olsztyńska nr 116

Autor:

Ewa Mazgal

Data:

22.05.2017