EN

9.12.1978 Wersja do druku

Fredro nie-Fredro

UROCZA, POETYCKA, DOWCIPNA. Te trzy przymiotniki na ogół kojarzą się z komedią Aleksandra Fredry "Śluby panieńskie". Współczesnym (autorowi) krytykom jednak nie zawsze cechy te narzucały się tak zgodnie. Było raczej przeciwnie...

Spory te w pół wieku później - przecięło i powodzenie sceniczne "Ślubów panieńskich", i głębsza analiza krytyczna następnych pokoleń historyków literatury oraz ludzi teatru. W wiek dwudziesty komedia Fredry wkroczyła jako jedna z najlepszych prób pisarskich "polskiego Moliera". Najlepszych, rzecz jasna, w sensie lekkości formy, zgrabnie przebiegających nurtów intrygi, urody językowej dialogów, prowadzonych wierszem a jakby nie skrępowanych "przymusem" rymowania. Na koniec poparta w swej warstwie treściowej głęboką znajomością natury ludzkiej, zręcznie odsłaniająca obyczaje "sielskiego" życia przeciętnych dworków Rzeczypospolitej upadłej, ale wciąż szlacheckiej. A, że nie była i nie jest satyrą społeczną w stylu Gogola, ani nawet odgłosem tragicznych dziejów w przededniu zrywu listopadowego, czy smutnego echa po jego klęsce - to już całkiem inna sprawa. Sprawa targania serc lub pokrzepiania ich, nie mieściła się po prostu w twórczości

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fredro nie-Fredro

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Południowa" nr 280

Autor:

Jerzy Bober

Data:

09.12.1978