Krakowska "Bagatela" dala nowy spektakl "Ślubów panieńskich", reżyserowanych"" przez młodego aktora, Jerzego Połońskiego. Jest to charakterystyczne przedstawienie.
Współczesna publiczność - i to nawet ta najmniej oczytana - wybucha gromkim śmiechem w tych właśnie momentach, gdy humor fredrowski bezpośrednio dochodzi do głosu. Nie wierzcie twierdzeniom, że przemiany obyczajowe zdezaktualizowały komizm "Ślubów"! W licznych miastach i teatrach obserwowałem widzów. Sceny pisania listu, czy towarzyskich wykolejeń Gustawa - stale działają. Ciekawym zjawiskiem jest "rehabilitacja" Albina. Niegdyś uznawano tę postać za dziwaczną i niezrozumiałą figurynkę. Historycy literatury dostrzegali tu objaw "sentymentalizmu" epoki. Współcześni aktorzy inaczej to rozwiązują. Niedawno w "Ateneum" warszawskim pokazano Albina przystojnego, miłego, godnego miłości. Tak samo jest w "Bagateli". Paweł Sanakiewicz daje jedną z najbardziej zabawnych i naturalnych postaci spektaklu. Główną przyczyną nieszczęść Albina jest jego nieśmiałość. Jak Dolski w "Wielkim człowieku" grzeszy - trochę niedźwiedzią, lecz sympatyczną delika