EN

6.03.1981 Wersja do druku

Niedźwiedzie chodzą po ulicach?

Sytuacja zupełnie absurdalna. Ale przecież od paru dobrych lat to co absurdalne stało się realne. A zatem: w nieokreślonym bliżej, rezerwacie przyrody, gdzieś w góralskich lasach, zaplanowano dwie gigantyczne inwestycje przemysłowe. Wszelako zaraz na początku wstrzymano ich realizację. I w tym momencie rozpoczyna się na scenie Teatru Polskiego sztuka (polska prapremiera) Artura Gerarda pt. "Miłość na budowie zleconej". Zleconej dlatego, że zleciała z planu inwestycyjnego.

Stąd też w dziewiczym terenie stoi sobie jedynie barakowóz zamieniony we wspólny gabinet dyrektorski szefów obu przyszłych, pomnikowych przedsięwzięć. Mają tu oni czekać lepszych czasów, a więc zwolnienia kredytów, a także ulepszać stale plany przyszłych budów. Wnet też okazuje się, iż obu menadżerom nie brak pomysłów. Stąd też jeden urzęduje do południa zatrudniając na etacie fizycznym kolegę - dyrektora z sąsiadującej firmy, i na odwrót - po południu dyrektoruje drugi zatrudniając tego pierwszego. Dzięki temu równowaga w przyrodzie zostaje utrzymana; są szefowie, jest personel, robota wre, przedsiębiorstwa prosperują, po dwa etaty do jednej kieszonki lecą. Sytuacja wyjściowa istotnie zabawna. W sam raz na sceniczny skecz lub kabaretowy program, ale na żadne tam współczesne "Wesele". Tym bardziej, iż rzecz rozmywa się w płytkim często dowcipie słownym i sytuacyjnym; nie dźwiga po prostu rangi przypowieści - paraboli. I chociaż nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Niedźwiedzie chodzą po ulicach?

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Zachodnia" nr 46

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

06.03.1981

Realizacje repertuarowe