"Malowany ptak" wg Jerzego Kosińskiego w reż. Mai Kleczewskiej, koprodukcja Teatru Polskiego w Poznaniu i Teatru Żydowskiego w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski.
Wszyscy myśleli, że "Malowany ptak" Mai Kleczewskiej będzie skandalem. Stało się inaczej. Spreparowanie kolejnej teatralnej awantury nie byłoby w tym przypadku żadnym problemem. Trudno sobie wyobrazić bardziej brutalny tekst niż opowieść Kosińskiego. I przyznam, że sam się bałem, bo pół roku temu Kleczewska wróciła do swej dawnej poetyki - w warszawskim Teatrze Powszechnym wystawiła "Wściekłość" wg Jelinek, przedstawienie, na które jednym z pomysłów było pokazywanie filmowych zapisów realnych egzekucji dokonywanych przez dżihadystów. Kleczewska w najgorszej odsłonie. W poznańskim Teatrze Polskim mamy lekkie zaskoczenie. Adaptacja napisana wraz z Łukaszem Chotkowskim ma w sobie więcej z rozważań wokół Holokaustu niż z epatowania przemocą. To kolaż przekazów i wspomnień, które są związane nitką fragmentów z "Malowanego ptaka". Komponowanie odniesień i scenicznych skrótów pozostaje tu strategią. Kleczewska ucieka od dosłow