Zapis, jaki tym razem publikujemy, dotyczy sztuki Tankreda Dorsta "Ja, Feuerbach" w przekładzie Jacka St. Burasa. Prapremiera polska odbyła się w czerwcu 1988 w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, w reżyserii Tadeusza Łomnickiego, scenografii Aleksandry Semenowicz i w obsadzie: Feuerbach - Tadeusz Łomnicki, Asystent reżysera - Krzysztof Stelmaszyk, Kobieta - Ryszarda Hanin.
Sztukę Dorsta drukowaliśmy w numerze 5/1988 "Dialogu". Jak Czytelnicy zapewne pamiętają, jest to właściwie monodram; rola Asystenta reżysera jest czysto pomocnicza, rola Kobiety stanowi drobny epizod, niemal bezsłowny. Scenę od początku do końca wypełnia Feuerbach, aktor, który po siedmiu latach spędzonych w zakładzie dla psychicznie chorych pojawia się na scenie w teatrze, gdzie obiecano mu tak zwaną "audience", popularną na Zachodzie formę "przesłuchiwania" przez reżysera aktorów ubiegających się o rolę w spektaklu, jaki ma wkrótce wejść w próby i do jakiego właśnie angażuje się zespół. Feuerbach toczy swój półtoragodzinny monolog wobec niezbyt nim zainteresowanego Asystenta; obaj czekają na Reżysera, który się jednak nie pojawia i nie jest jasne, czy Asystent wie od początku, że Reżyser nie przyjdzie czy nie wie. Feuerbach też jest postacią wieloznaczną: może to nienormalny, a może tylko ofiara ostrej nerwicy, w którą wpędziły go, warunki pracy w teatrze; może prowincjonalny szmirus, a może wielki aktor, aktor genialny, który nie jest w stanie dostosować się do systemu "produkcji" teatralnej, nie mieści się w nim. To rola bogata, o znacznym wachlarzu interpretacyjnych możliwości. Te cechy sztuki - i spektaklu - sprawiły, że opis niniejszy poświęcamy nie przedstawieniu, lecz tylko kreacji Tadeusza Łomnickiego w roli Feuerbacha. Została ona zresztą dość zgodnie, przez prasę i publiczność, uznana za jedno z wydarzeń sezonu 1987/1988. Lecz i w dorobku aktorskim Łomnickiego zalicza się niewątpliwie do ról ważnych, godnych pamięci.
Cieszymy się, że możemy wreszcie zamieścić w "Próbach zapisu" możliwie pełny opis jednej roli. Rola to element spektaklu najszybciej ginący, najbardziej ulotny, zatem najsilniej domagający się utrwalenia - a równocześnie do utrwalenia najtrudniejszy, wymykający się zarówno werbalizacji, jak innym formom zapisu, filmowym na przykład. Każda więc próba opisu wydaje się tu zarazem niewystarczająca - i szczególnie cenna.
Opis Danuty Jagły sporządzony został na podstawie obserwacji z prób generalnych i trzech pierwszych spektakli z czerwca 1988. (Red.)
Danuta Jagła ŁOMNICKI JAKO FEUERBACH Gołe ściany, zszarzałe, prawie obskurne, z odsłoniętą maszynerią teatralną (instalacje, wyciągi), w głębi troje dwuskrzydłowych drzwi, tak samo jak reszta anonimowych, "technicznych". Obnażona scena Teatru Dramatycznego zaskakuje nieoczekiwaną urodą odartej z ozdób nagości. Ziemia niczyja, pogrążona w ciemności i ciszy, nieliczne przedmioty zastygłe w bezruchu - przestrzeń, która sama ofiarowuje się naszej wyobraźni. Po prawej stronie w połowie głębokości sceny stoi porzucone żelazne łóżko z materacem, tuż za nim szafka. Obok łóżka, na tej samej linii, w kierunku osi sceny - stolik i krzesło. Wszystkie przedmioty zdają się zagubione w pustej, zimnej, niejasnej przestrzeni. Przed stolikiem - przewrócone metalowe wiadro z długim łańcuchem. Po lewej stronie w stosunku do osi sceny - proste drewniane krzesło ze śladami białej farby, jak po remoncie. Nieco w głębi, także po lewej -