EN

2.05.2017 Wersja do druku

Geneza pewnej mistyfikacji

Kiedy Joanna Siedlecka kilka tygodni temu opowiedziała mi o tym, jak jeden z teatrów próbuje ożywić mit "Malowanego ptaka" Jerzego Kosińskiego, myślałem, że się przesłyszałem - pisze Paweł Lisicki w Do Rzeczy.

Jak to? Czy to możliwe, żeby dziś, kiedy dzięki jej żmudnej i odważnej pracy reporterskiej powszechnie wiadomo, że opowieści Kosińskiego były jedną wielką mistyfikacją, czy to możliwe - powtarzam - żeby ktoś próbował je traktować poważnie? Czy naprawdę można sobie wyobrazić, żeby zmyślone wspomnienia miały posłużyć jako miara i punkt odniesienia? A co powiedzieć o tym, że na podstawie tego samego zafałszowanego źródła ma powstać, ba, już powstaje, pełnometrażowy film? Właściwie nie powinienem się dziwić. Sam przecież całkiem niedawno starałem się pokazać, na czym polega zjawisko religii Holokaustu, dlaczego ów bałwochwalczy kult się rozwija i skąd czerpie swą siłę. Wskazałem cztery główne filary owej wiary - przekonanie o absolutnej wyjątkowości Holokaustu, wiarę w absolutną (większą niż innych) niewinność Żydów, przeświadczenie, że w zbrodni uczestniczyły wszystkie narody i że pierwotnym źródłem morderczej

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Geneza pewnej mistyfikacji

Źródło:

Materiał nadesłany

dorzeczy.pl

Autor:

Paweł Lisicki

Data:

02.05.2017

Realizacje repertuarowe