EN

2.05.2017 Wersja do druku

Dawid Dziarkowski: Marzę, żeby dostać rolę, która leżałaby mi jak rękawiczka

W olsztyńskim Teatrze Jaracza gra kolejne role pierwszoplanowe. Ostatnią w "Wyzwoleniu" Wyspiańskiego. Teraz przygotowuje się do roli Raskolnikowa w "Zbrodni i karze". Rodzina pyta go jednak, kiedy zagra w "Na Wspólnej". A dla niego najważniejsze jest to, co robi tutaj.

Z Dawidem Dziarkowskim rozmawia Hanna Łozowska Za tobą pasmo sukcesów. Rola Artura w "Tangu", Mozarta w "Amadeuszu", Konrada w "Wyzwoleniu". Nagroda Aktorskie Odkrycie Roku... - To prawda, że jestem obsadzany dość intensywnie i mam wiele poważnych zadań w teatrze, ale jest też tak, że kiedy widzę młodych aktorów, moich rówieśników i trochę starszych, którzy dużo grają, zastanawiam się, dlaczego dużo grają? Zastanawiam się, dlaczego są właśnie w tym miejscu? Bo być może nie powinni. Nieraz nie podobają mi się. Nie wiem, czy nie jestem tym, zktórego sam się śmieję. Dla mnie to, gdzie jestem, jest ogromnym sukcesem. Cały czas zastanawiam się, czy naprawdę zasługuję na te szansę, które dostaję? Czy to nie jest kwestia przypadku? Ale kocham to, co robię. Jak to się zaczęło? Przyjechałeś tu ze Szczecina. Aplikowałeś do wielu szkół teatralnych, musiałeś być bardzo zdeterminowany... - Byłem! Kiedyś ubzduralem sobie, pewnie w s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marzę, żeby dostać rolę, która leżałaby mi jak rękawiczka

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Olsztyńska nr 100/29-04/01-05-17

Data:

02.05.2017

Realizacje repertuarowe