Ostatnia premiera na małej scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie jest konsekwencją (czy nie zanadto?) realizacją linii repertuarowej o lżejszym, zabawowym charakterze. Młody reżyser Tadeusz Pawłowicz przysposobił pięć utworów Antoniego Czechowa dla potrzeb sceny tworząc w sumie prolog i trzy scenki-obrazki. Zawsze w przypadku adaptacji ogarniają mnie wątpliwości, czy tego typu kompilacje mają sens. Tym bardziej, że Czechow sam napisał tak genialne dramaty, jak "Wiśniowy sad" czy "Trzy siostry", więc gdyby widział potrzebę połączenia w jedno opowiadań, mógł sam dokonać takiej operacji. Te obawy zresztą potwierdziły się w czasie spektaklu w Dramatycznym. Dobre i zabawne scenki nie tworzą jeszcze dramatu, a pojedyncze obrazki - spektaklu. Ale z drugiej strony za takimi zabiegami przemawia możliwość przybliżenia widzom nowych utworów oraz stworzenia nowych kreacji aktorskich. Ten ostatni argument - aktorstwo zadecydował o końcowym powodz
Źródło:
Materiał nadesłany
TOP nr 10