EN

2.06.1989 Wersja do druku

Wesołe ryzyko, czyli wiosna teatralna

Czwarty raz odbyła się Lubelska Wiosna Teatralna. Widzowie do te­go stopnia uznali ją za swoją, że brak biletów w kasie po­czytywali za afront ze strony teatru. Kolejka po bilety za­kręcała aż do "Sezamu", biuro obsługi widzów zamieniało się w biuro przepraszania widzów, za to że nic więcej nie da się dla nich zrobić, poza wpusz­czeniem "na stójkę". I bywa­ło, że cztery godziny i dwa­dzieścia minut stali widzowie na "Mistrzu i Małgorzacie", dzięki czemu zresztą nie mu­sieli potem wstawać do standing ovation. Bo w Lublinie - podobno - jak nigdzie in­dziej teatr się kocha, że uuch! Dlatego finansowe obiekcje utrzymania lubelskich spotkań z teatrem, są dla widzów nie do przyjęcia. Cóż z tego, że Teatr im. J. Osterwy wystę­puje w roli tego, który chce się spotkać, a nie ma na ka­wę, skoro zdaniem widzów kawa musi być przez kogoś, postawiona. Przez kogo - wi­dza nie obchodzi, dopóki sam nie płaci. Nawiasem mówiąc jeden bilet powini

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Sztandar Ludu nr 127

Autor:

Anna Bocian

Data:

02.06.1989

Realizacje repertuarowe