EN

30.03.2017 Wersja do druku

Kujony i bezobciachowcy

Też ich nie lubicie! Wcale nie za bycie lepszym, lecz za bycie nudnym. I teraz sobie wyobraź, że kupiłeś na nich bilet. Bilet, który będąc do teatru, no nie jest niedrogi. Szedłeś z tym biletem na przeżycie artystyczne i, za przeproszeniem, gdzie jest twoje przeżycie? Felieton Macieja Stroińskiego w Przekroju,

To już trochę temu było, gdy akademia się skumała ze sceną, co dla mnie jest źródłem nieustającej radości w sensie negatywnym. Źródłem śmieszków. Czepiam się równo tych i tych, żeby teatr był teatrem, nie teatrologią. Bo podział pracy jest dobry, gdy jest - kiedy twórcy tworzą, tylko błagam, nie licencjaty. Dość ma uniwersytet swojej własnej biedy... To wszystko przez tych dramaturgów. Dramaturg jest od habilitowania tekstu, żeby poziom był. Polski teatr to uwielbia, a widownia różnie, i ja się widowni nie dziwię, bo do niej należę. Nie po to się wlokę/wleczemy MPK/pociągiem, żeby siedzieć na kazaniu. To nawet wykłady nie są! Kazania - z bibliografią, z riserczem, z cytatami wszystkich smaków, i aż człowiekowi głupio, że go nie bierze i nie ubogaca. Zaraz będzie konkretniej, ale może wcześniej parę słów o sobie. Z teatrem mi się zaczęło od "Pawia królowej" w Starym Teatrze. Byli tam ci, co ich nie lubię, miastowi mądrale,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kujony i bezobciachowcy

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 2

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

30.03.2017

Realizacje repertuarowe