EN

28.03.2006 Wersja do druku

Upiory w operze

Opera podlaska na razie istnieje tylko na deskach kreślarskich, a już w niej straszy. I to nie jeden, ale cała gromada upiorów: radni, ekolodzy i dziennikarze. Od kilku tygodni trwają operetkowe występy w radio, telewizji i prasie, nie wyłączając "Porannego" - pisze Zbigniew Nikitorowicz w Kurierze Porannym.

Zgrany chór falsetem ostrzega przed nadciągającą katastrofą: ekologiczną, budowlaną, komunikacyjną i finansową. Malkontenci, z braku innych afer, robią cyrk z opery. Przyznam, że ponad rok temu sam miałem obawy, czy nie jest to kolejny wyraz chciejstwa regionalnej władzy. Czy nie jest to rzucony lekką ręką pomysł, o którym szybko się zapomina. Miło się rozczarowałem. Dlatego jestem nawet gotów wejść pod stół i odszczekać wątpliwości w sprawie budowy Europejskiego Centrum Kultury i Sztuki Opera Podlaska. Tym razem władza spisała się na medal. Począwszy od dyrektora filharmonii Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego, poprzez prezydenta Ryszarda Tura, a skończywszy na marszałku województwa Januszu Krzyżewskim. Sytuacja jest jasna. Marszałek Krzyżewski, który jest inwestorem, ma już w ręku działkę pod operę, projekty budowlane, pozwolenia na budowę. Będą też pieniądze zarówno z resortu kultury jak i funduszy unijnych. Pięknie spisał si

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Upiory w operze

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny nr 71/24.03.2006

Autor:

Zbigniew Nikitorowicz

Data:

28.03.2006

Wątki tematyczne