Maria Sartova przenosi akcję "Cyganerii" do La Ruche, mekki artystów w latach 30. XX wieku. To opera, która najpierw bawi i uwodzi ruchem, by zamienić się w miłosną historię wywołującą łzy.
Do pierwszego przedstawienia sławnej opery Giacomo Pucciniego pozostało już tylko osiem dni. Wczoraj po raz pierwszy artyści zaprezentowali się w strojach estradowych, by dać przedsmak widowiska, na jakie już czeka białostocka publiczność. Na scenie zobaczymy całą plejadę postaci, wśród których najważniejszą jest para poeta i hafciarka. Ich przekraczająca podziały klasowe miłość będzie przeżywała wzloty i upadki spowodowane przede wszystkim biedą, jaka jest udziałem obojga. Dlaczego poeta przymiera głodem, malarz nie żyje ze swoich obrazów? Bo chcą należeć do cyganerii - twórców żyjących z dnia na dzień, ale nie zdradzających swoich artystycznych ideałów. W pierwotnej wersji akcja "Cyganerii" rozgrywa się w Paryżu około roku 1830. Maria Sartova, reżyserka inscenizacji w białostockiej operze, zdecydowała się przybliżyć akcję o całe stulecie. - Do Paryża przyjechałam w latach 70. XX wieku, ale wciąż czułam ducha lat 30., teg