EN

15.03.2017 Wersja do druku

Scena pęka, ściany się rozjeżdżają. To "Moc przeznaczenia" w Bytomiu

Tomasz Konina, reżyser najnowszej premiery w Operze Śląskiej o miłości, wojnie, splątanych losach. O tym, czym nas uwiedzie w "Mocy przeznaczenia" oraz o tym, co ma w sobie bytomska scena, czego nie mają inne opery w Polsce i na świecie.

"Moc przeznaczenia", opera Giuseppe Verdiego z1862 roku, której premierę zobaczymy 18 marca na deskach Opery Śląskiej w Bytomiu, to pana pierwszy, tutaj wyreżyserowany spektakl? - Tak, to pierwsza reżyserowana przeze mnie opera w Bytomiu. To dla mnie więc także kontakt z nowym zespołem, nowymi solistami, chórem i sceną, której nie znałem wcześniej od strony reżyserskiej. Jako widz natomiast, miałem tu oczywiście okazję oglądać przedstawienia. I jak wypada bytomska scena operowa, gdybyśmy się pokusili o porównania z innymi, na których reżyserował pan swoje sztuki? Za duża, niestety, nie jest - To faktycznie jest trudna scena, biorąc pod uwagę jej gabaryty, bo jest bardzo mała. Nie ma też tzw. boków, nie możemy więc stawiać w spektaklu na ogromne dekoracje i efektowność w scenografii, bo przestrzeń jest ograniczona. Natomiast niewątpliwie jest to bardzo piękny teatr, wyjątkowo przyjazny dla widza. To też jest jedna z nielicznych oper, gdzie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Scena pęka, ściany się rozjeżdżają. To "Moc przeznaczenia" w Bytomiu

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Zachodni nr 52/03-03-17

Autor:

Magdalena Nowacka-Goik

Data:

15.03.2017

Realizacje repertuarowe