"Niby matki, niby córki" Aleksandra Mardania w reż.
Jarosława Fedoryszyna w Teatrze im. Powszechnym w Radomiu. Pisze Tomasz Misiewicz w Odrze.
O bohaterkach swojej sztuki "Niby matki, niby córki" ukraiński reżyser Jarosław Fedoryszyn opowiada tak: Kobiety zajmuję się prostytucję i na tym tle, nieoczekiwanie, znajdują rodzinę - odnajdują się jako matka i córka. (...) W pewnym momencie następuje przełom w ich życiu, zaczyna się między nimi układać. Na scenie radomskiego Teatru im. Jana Kochanowskiego sprawy przybierają jednak obrót nieco inny, bo słowa reżysera to raczej woluntarystyczna projekcja niż sceniczna realność. Owszem, postaci sztuki luźno nawiązują do fachu, jaki im przypisano, lecz trudno wywnioskować, że to właśnie jest ów katalizator, który sprzyjać będzie scementowaniu rodziny. W innym miejscu Jarosław Fedoryszyn wspomina o determinującej roli mężczyzny, który rzekomo ma się pojawić w życiu kobiet. Na scenie nie ma jednak po nim śladu. Wszystko przez to, że sztuka została rozpięta pomiędzy dokładną literą tekstu dramaturga Aleksandra Mardania a dość swobodn�