Na początku lat 90. to był przebój. Jak dżinsy piramidy, frytki w McDonaldzie i "Rambo" na kasecie wideo. O "Metrze" mówili wszyscy. Piękni i młodzi (a dziś celebryci) w efektownej oprawie z laserów tańczyli i śpiewali o miłości, pieniądzach, karierze.
Po prawie 30 latach widowisko ma się świetnie i wciąż cieszy się wzięciem, nie tylko na macierzystej scenie, ale i największych scenach w całej Polsce. Do zobaczenia w piątek 10 marca w Spodku. To dzięki "Metrze" Edyta Górniak z musicalowej debiutantki stała się wielką gwiazdą. Podobny los spotkał Katarzynę Groniec czy Roberta Janowskiego, a sam Janusz Józefowicz, który zajął się choreografią i reżyserią znalazł się na ustach publiczności Nowego Jorku, Moskwy i Sankt Petersburga. Młodzi, nieznani, ale zdolni Metody, którymi pracował były wówczas nowatorskie - do swojego przedsięwzięcia w całości sfinansowanego przez prywatnych sponsorów, zaprosił, młodych, nikomu nieznanych.. amatorów. Ale tych piekielnie zdolnych, których sam wybierał, tworząc i osobiście kompletujących zespoły kolejnych obsad. Potem proponował im naukę w metrowej szkole Januszów - Józefowicza i Stokłosy, którą niektórzy uważali za tresurę. Uczyli się w