"Szczekające psy" Richarda Zajdlica pod opieką artystyczną Tomasza Gawrona w Teatrze TrzyRzecze w Warszawie. Pisze Włodzimierz Neubart na blogu Chochlik Kulturalny.
Niesłychana historia. Widziałem 25 stycznia w Teatrze TrzyRzecze gościnny spektakl, który zdaje się natychmiast zniknął z tego miejsca. Jego wartość artystyczna jest tak niska, jak niska jest świadomość twórców w zakresie tego, jak nazywają się bohaterowie sztuki. Na facebookowym fanpage'u spektaklu partner Alex - Neil - nie wiedzieć czemu nazywany jest Nielem (czyżby kłopoty z angielskim?). Ze strony tej ochoczo korzystają niewydarzone recenzentki, publikując infantylne teksty powielające ów błąd. Z kolei na "szczekajacepsy.wordpress.com" jest jeszcze ciekawiej, tutaj można sobie po prostu wybrać imię: raz będzie to Neil, raz Niel. Twórcy najwyraźniej nie potrafią się zdecydować i stąd cały ambaras. Problem w tym, że tak, jak nie rozumieją, że bohater powinien mieć jedno imię, tak mają problem w zasadzie z wszystkim, co proponują w spektaklu. Tego jeszcze w polskim teatrze nie było. W internetowej rzeczywistości aż d