- Nie chcemy odwoływać się do filmowej estetyki, bo to zabiłoby naszą inwencję. Podczas prób oglądamy bardzo dużo filmów, również innych produkcji Larsa von Triera, posiłkujemy się sposobem myślenia, interpretowania i budowania tego świata. Ale odchodzimy od tej sekwencji czysto estetycznej. Jest u nas pewien przekrój świata, za którym mogą się schować, z którego mogą wypełznąć... - mówi reżyser Rafał Matusz przed premierą "Dogville" w Teatrze im. Sewruka w Elblągu.
W Teatrze im. Aleksandra Sewruka trwają intensywne przygotowania do premiery sztuki Larsa von Triera "Dogville". Reżyserem spektaklu jest Rafał Matusz [na zdjęciu], którego elbląscy widzowie pamiętają z realizacji sztuki "Matnia - sprawa elbląska" autorstwa Mirosława Dymczaka. Tym razem Rafał Matusz oprócz reżyserii spektaklu, przygotowuje także scenografię i kostiumy. Z reżyserem "Dogville" rozmawiała kierownik literacki Teatru Sewruka - Kamila Łyłka-Kosińska. Dogville. Nazwa tego miasta na pewno nie jest przypadkowa. Odwołując się do relacji między bohaterami nasuwa się pewne skojarzenie; pies i pan, pan i sługa. Jak możemy to rozumieć? Rafał Matusz: Są to bardzo dobre skojarzenia. Dogville, w wolnym tłumaczeniu, brzmi trochę jak "psia wiocha", koniec świata, taka kompletna prowincja. Jest to przestrzeń relacji ludzkich absolutnie pierwotnych, elementarnych, to pewne laboratorium społeczne. Stąd nie ma tu żadnych dodatkowych komplikacji, któr