EN

28.02.2017 Wersja do druku

Klątwa, czyli za... a nawet przeciw

Filozofka Magdalena Środa oraz dziennikarz Jan Wróbel polemizują na temat spektaklu "Klątwa" w reż. Olivera Frljicia na łamach tygodnika Wprost.

Lewo Gdy gramy w brydża, możemy kłamać. Gdy bawimy się grą komputerową, możemy zabijać. Bo to gra. Gdy jesteśmy w kinie, na thrillerze, bez protestów, a nawet bez moralnego oburzenia obserwujemy zło, terror, przemoc. To filmowa konwencja. Gdy uczestniczymy w mszy świętej, pijemy krew i spożywamy symboliczne - ciało Jezusa. Nikt się tu nie oburza, nie protestuje przed kościołem, bo to rytuał przepojony symboliką religijną. Bywa, że w teatrze kukiełkowym, gdy jakaś pacynka zostaje przebita mieczem, dzieci płaczą i lecą na pomoc. Nie rozumieją konwencji i traktują bajkową narrację jak rzeczywistość. Bo to dzieci. "Klątwa" to sztuka. Sztuka to konwencja i gra. Szczególna, nowoczesna, wstrząsająca, wykraczająca poza kryteria sztampy. Traktowanie wszystkiego, co się w niej dzieje, dosłownie, jest czymś więcej niż brakiem dojrzałości. Po premierze "Klątwy" Episkopat, narodowcy, prokuratura, a nawet mec. Giertych, który usilnie próbował s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Klątwa, czyli za... a nawet przeciw

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 9/27.02

Autor:

Magdalena Środa, Jan Wróbel

Data:

28.02.2017

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe