EN

25.02.2017 Wersja do druku

Miłość życia Danuty Szaflarskiej

Kilkanaście lat temu poprosiłem Danutę Szaflarską, by przeczytała w radiu fragmenty wspomnień Elli Schulz-Podstolskiej o jej niezwykłym wuju Brunonie Schulzu. Aktorka zrobiła to tak, że słuchacze radiowej Jedynki mieli wrażenie, że słuchają nagrania archiwalnego prawdziwej siostrzenicy wielkiego Brunona - wspomina Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

I tu przypomniało mi się zdanie legendarnego Erwina Axera dotyczące fenomenu zmarłej w ubiegłą niedzielę Danuty Szaflarskiej: "Ona jest kamertonem, który pozwala ocenić czystość gry całej orkiestry". To krótkie wspomnienie Damy polskiego teatru i filmu rozpocząłem od Schulza, bo długo zastanawiałem się nad nadtytułem swoich felietonów i wreszcie wpadł mi do głowy "Szał łowienia motyli". To właśnie cytat z niego. Schulz miał niezwykły dar nie tylko poszerzania wyobraźni, ale też talent słowotwórczy, stąd "Rupieciarnia starego piękna" czy "Sanatorium pod Klepsydrą". Nowe niepospolite, nasączone poezją określenia sprawiały zawsze wiele trudności aktorom. Pani Danuta radziła sobie z tym bezbłędnie. Była po prostu brylantem czystej postaci. I trudno jej było dorównać. Najlepszym dowodem na to był fakt, że jednym z niespełnionych marzeń aktorskich Szaflarskiej była postać Kleopatry w sztuce Shawa "Cezar i Kleopatra". Propozycja ta wprawd

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Miłość życia Danuty Szaflarskiej

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

25.02.2017