"Idiota" Fiodora Dostojewskiego w reż. Pawła Miśkiewicza w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w tygodniku Idziemy.
Problemem spektaklu "Idiota" w warszawskim Teatrze Narodowym jest przede wszystkim sceniczna adaptacja dzieła Fiodora Dostojewskiego, która spycha postać księcia Myszkina, głównego bohatera powieści, na dalszy plan. W ślad za tym światopogląd, który reprezentuje Myszkin, staje się mało ważny, głównie w wymiarze religijnym i moralnym. Przytłaczają go bowiem potoki słów - wyrwanych z kontekstu powieści - wypowiadane na salonach przez grono krwistych postaci, typowych dla życia społecznego i duchowego XIX-wiecznej Rosji; wśród nich ważne role to zwłaszcza dynamiczna i zmysłowa Nastazja Filipowna i Rogożyn. Główny pojedynek o moralność i wartości duchowe rozgrywa się w "Idiocie" między wymienioną trójką bohaterów. Można powiedzieć, że pisarz równomiernie rozdzielił racje między tymi postaciami. Są to konflikty między czystością i grzechem, miłością i upadkiem, a w końcu między dobrem i złem. Nie przypadkiem dotychczasowi adaptatorzy "