EN

23.02.2017 Wersja do druku

Hrabina Marica w Operze Krakowskiej. Kocham cię po węgiersku

Operetka to trochę żart starej daty, ale czasem warto powrócić do humoru sprzed lat, zwłaszcza jeśli jest nadal aktualny. Rozmowa z Pawłem Aignerem, reżyserem operetki "Hrabina Marica".

Marta Gruszecka: Od "Ptasznika z Tyrolu", ostatniej pana realizacji w Operze Krakowskiej, mija 10 lat. Wraca pan do Krakowa z kolejną operetką, przebojową "Hrabiną Maricą". Dlaczego ten tytuł? Paweł Aigner: Do zrealizowania operetki w Operze Krakowskiej zaprosili mnie dyrektor Bogusław Nowak i kierownik muzyczny Tomasz Tokarczyk, z którym współpracowałem przy "Ptaszniku...". "Hrabina Marica" jest jedną z tych operetek, które mają w sobie najwięcej szlagierów. Popisowe arie Kálmána są śpiewane przy okazji większości sylwestrów, koncertów czy wieczorów operetkowych. Krakowska publiczność nalega na operetkę, zatem jeśli wystawiać ten rodzaj teatru, to tylko tytuł z prawdziwego zdarzenia. Po co melomanom operetka? - Widzowie chodzą na operetki, by dobrze się bawić i posłuchać muzyki, którą dobrze znają. Pod tym względem "Hrabina Marica" jest świetnie napisana przez Kálmána, bo zawiera kilka słynnych przebojów. Niektórzy twórcy, ku uciesz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Hrabina Marica w Operze Krakowskiej. Kocham cię po węgiersku

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków nr 45 online

Autor:

Marta Gruszecka

Data:

23.02.2017

Realizacje repertuarowe