EN

22.02.2017 Wersja do druku

Zbigniew Buczkowski w "Bohemie"

Choć za miesiąc skończy 66 lat wciąż potrafi czarować kobiety. Wypatruje je ze sceny, po czym błyskawicznie skraca dystans: zagaduje, rzuca komplementy... - o spotkaniu ze Zbigniewem Buczkowskim w restauracji hotelu "Bohema" w Bydgoszczy pisze Jarosław Reszka.

... a panie, zapewne nie tylko w restauracji hotelu "Bohema", rewanżują się aktorowi szerokim uśmiechem. Obserwując tę zabawę, zaczyna się rozumieć, dlaczego w 1972 r. od razu wpadł w oko reżyserowi Januszowi Kondratiukowi podczas castingu do "Dziewczyn do wzięcia". Śmierć kapitana Nim jeszcze zanucił przed kamerą swe słynne "Pieski małe dwa chciały przejść przez rzeczkę...", przeszedł trudne dzieciństwo jako jeden z trzech chłopców, wychowywanych przez samotną matkę. Ojciec zginął, gdy Zbyszek miał ledwie kilka miesięcy. Zbigniew Buczkowski rzadko o tym opowiada, ale to jedna z najciekawszych tajemnic lat stalinowskiego terroru. Jego ojciec, Marian Buczkowski, był kapitanem samolotu pasażerskiego PLL LOT, który 15 listopada 1951 r., lecąc z Łodzi do Krakowa, rozbił się koło znanych dziś z ogromnego bazaru Tuszyna pod Łodzią. W katastrofie, oprócz kapitana, zginęło 4 członków załogi i 12 pasażerów. Tuż przed upadkiem starego Li 2, r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Zbigniew Buczkowski w "Bohemie"

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 44

Autor:

Jarosław Reszka

Data:

22.02.2017