Teatr Dramatyczny wrócił do wcześniej zapoczątkowanego cyklu: "Teatr i Rozmowa". Tym razem zaprasza do siebie Krzysztofa Rutkowskiego, znanego historyka literatury romantycznej. Myli się ten, kto opowieści o romantykach kojarzy z nudą. Rutkowski o nich opowiada wyjątkowo ciekawie. 23 lutego opowie o Słowackim.
Że to historie niesłychanie intrygujące i wciągające wiedzą ci, którzy czytali choćby "Kościół św. Rocha". Rutkowski w "Przypadkach Fulgentego Rymgayłły" pisał tam m.in. o tym jak Słowacki nieustająco cytował - "siebie cytował przede wszystkim, to znaczy budował słowami przepowieść o sobie dla Matki, dla Babuni, dla Dziadunia". Niezrozumiałe epizody polskiego romantyzmu - Maska, cudzysłów, gra. Kamizelka w wielkie kolorowe kwiaty, szarawarki jedwabne, buciki, laska, itd. to też obce słowa przepowiadane, czyli pokazywane i obnoszone w Ogrodzie Tuleryjskim jako cytat z niedokończonej, bo nie dającej się zapisać, opowieści. Słowacki grywał role również strojem: partie angielskiego dżentelmena lub dandysa; ubierał się w przyodziewek z dystansem jakby cytował cudzy tekst - pisał Krzysztof Rutkowski. - Przepowiadał i mnożył cudzysłowy, a kiedy się mu wydało, że trochę z mnożeniem cudzysłowów przesadza - smak poetycki i gust raczej go ni