EN

13.02.2017 Wersja do druku

Supeł szczekał w trakcie sztuki, ale z tego Kacperka to dopiero był ananas!

Na Scenie Letniej w Orłowie osioł zakochany w aktorce okazywał jej afekt w mocno obsceniczny sposób. Golden retriever z gdyńskiego musicalu "Piotruś Pan" przewrócił na scenie lampę, z którą o mało nie wpadł do orkiestronu. Husarski koń w "Strasznym dworze" Opery Bałtyckiej zwykł poruszać łbem do taktu - pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Wśród artystów teatru panuje przesąd, że niedobrze, gdy na scenie pojawiają się zwierzęta. - Kradną przedstawienie! Nikt nie zwraca uwagi na aktorów, tylko patrzy, czy koń nie zapaskudzi sceny. Husaria z Gniewu - Ja nie jestem przesądny - zapewnia Marek Weiss, były dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku, który w wyreżyserowanych przez siebie spektaklach operowych wielokrotnie "zatrudniał" konie. - W "Nabucco" Verdiego wystawianym w Niemczech i Holandii miałem cały oddział konny. W tradycji opery to rzecz nienowa - w najbardziej spektakularnych inscenizacjach "Aidy" Verdiego pojawiały się słonie. Niedawno także trójmiejska publiczność mogła oglądać konie w operze w reżyserii Weissa. W "Strasznym dworze" Moniuszki, który miał premierę w grudniu 2015 r. w Operze Bałtyckiej, w pierwszej scenie - onirycznej, gdy Stefan (Paweł Skałuba) budzi się z alkoholowego snu - szlachta łapie za karabele, a za nimi pojawia się dwóch husarów na koniach.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Supeł szczekał w trakcie sztuki, ale z tego Kacperka to dopiero był ananas!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza Trójmiasto online

Autor:

Katarzyna Fryc

Data:

13.02.2017