EN

16.12.1991 Wersja do druku

Wyspiański nie wyartykułowany, czyli psia dola "Klątwy"

Reżyser, porywający się na wystawienie w teatrze "Klątwy" Stanisława Wyspiańskiego, musi mieć świadomość czyhających nań wielu niebezpieczeństw. Jest to bowiem tekst trudny. Pierwsza pułapka tkwi w jego warstwie językowej: dramat napisany gwarą, wymaga od aktorów wyjątkowej dyscypliny słowa. Jeśli ta przeszkoda zostanie pokonana, to wnet zjawia się następna: aktualizacja. Autorzy obecnego przedstawienia chcą, by rzecz traktowała o nietolerancji i aby była opowiedziana w scenerii wiejskiej plebanii, gdzie - na podwórzu - pozostawiono jakieś niezidentyfikowane sprzęty, które jedynie coś przypominają (np. beczkowóz). Nad wszystkim góruje, starannie odtworzona, barokowa kapliczka. Scenografia jest bogata i jeśli jej zadaniem miało być podkreślenie bałaganu panującego w związku z suszą, to z pewnością je spełniła. Bo akcja "Klątwy" toczy się podczas suszy, która, w opinii gromady wiejskiej, jest karą Bożą, zesłaną za grzeszny związek Ks

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wyspiański nie wyartykułowany, czyli psia dola "Klątwy"

Źródło:

Materiał nadesłany

"czas Krakowski" nr 271

Autor:

Paweł Szumiec

Data:

16.12.1991

Realizacje repertuarowe