EN

1.02.2017 Wersja do druku

Marian Dziędziel. Przypadki odmieniły jego życie

Jako student pomógł dyrektorowi teatru założyć płaszcz. Następnie dnia dostał u niego pracę. Wiele lat później przypadkowo spotkał na planie filmowym początkującego reżysera. Potem reżyser stał się gwiazdą, a on jednym z jego ulubionych aktorów. Marian Dziędziel, aktor Teatru im. Słowackiego w Krakowie, był gościem cyklu rozmów w Bohemie w Bydgoszczy.

Takich "Sonetów krymskich" nie słyszał Adam Mickiewicz. - Wpłynołech na suchego przestwór oceanu... - śpiewnie rozpoczyna Marian Dziędziel. - Jadymy, nikt nie woła - kończy. Po tej próbce talentu, pokazanej w Bydgoszczy na początek spotkania z cyklu "Artyści w Bohemie", nietrudno zrozumieć, dlaczego do Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej w Krakowie przyjęto go pod warunkiem, że do końca pierwszego semestru pozbędzie się charakterystycznego akcentu Ślązaków spod czeskiej granicy i nauczy się poprawnie mówić po polsku. Zacisnął zęby i spełnił obietnicę. Został aktorem. Tak spełniło się jego chłopięce marzenie, o którym zaczął myśleć, pasząc krowy z... ojcem Franciszka Pieczki. Pieczkowie pochodzili z Godowa, Dziędzielowie z Gołkowic - dwóch sąsiednich wsi pod Wodzisławiem Śląskim. Gdy Franek Pieczka kończył szkołę teatralną, Maryś Dziędziel miał dopiero siedem lat. Przez kolejne lata chciwie chłonął opowieści dumnego o

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marian Dziędziel. Przypadki odmieniły jego życie

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 26

Autor:

Jarosław Reszka

Data:

01.02.2017