EN

23.03.2006 Wersja do druku

Twórcze szaleństwo

- Cieszyłabym się, gdyby z mojej obecności wyniknęło coś interesującego - mówi TERESA BUDZISZ-KRZYŻANOWSKA o swojej roli w "Termopilach polskich", premierze Teatru Nowego w Łodzi.

Jan Bończa-Szabłowski: Od początku swej drogi artystycznej jest pani otwarta na eksperyment, czasem wręcz na artystyczne szaleństwo. Czy można zaliczyć do nich występ w "Termopilach polskich"? Teresa Budzisz Krzyżanowska: Każde nowe przedsięwzięcie artystyczne jest szaleństwem. Być może było nim porzucenie Krakowa i Starego Teatru dla warszawskiego Teatru Studio Jerzego Grzegorzewskiego, a także występowanie w sopockim Teatrze Atelier czy też granie "Hamleta". Jeśli jednak nie ma w tym zawodzie szaleństwa, to w ogóle nie powinno się go uprawiać. Dlaczego tak rzadko, pani zdaniem, sięga się po utwory Tadeusza Micińskiego? - Najprostsza odpowiedź brzmi krótko: bo jest kilka lepszych. Ale też twórczość Micińskiego ma w sobie coś fascynującego. Kiedy czyta się "Termopile", odnosi się chwilami wrażenie, że przypominają powieść fantasmagoryczną o dziejach barona Münchhausena. Akcja rozgrywa się symultanicznie i wymaga niezwykłego zamysł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Twórcze szaleństwo

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 70

Realizacje repertuarowe