EN

31.01.2017 Wersja do druku

Drugi po Bogu

Jerzy Bojar (dziś już na zasłużonej emeryturze), Krzysztof Torończyk, Marek Szyjko. Takich dyrektorów jest w Polsce więcej i byłoby chwalebne, gdyby medialni kierownicy artystyczni wspomnieli o nich od czasu do czasu i podzielili się z nimi sukcesem, bo oni akurat wiedzą, że bez tych cichych zastępców nie przeżyliby w swoich teatrach ani jednego sezonu. Tak jak i ja nie przeżyłbym w Operze Bałtyckiej bez skromnej i solidnej Danki Grochowskiej - pisze reżyser Marek Weiss na swoim blogu.

Gdyby bacznie przyjrzeć się najlepszym w Polsce teatrom ostatniej dekady, to po wnikliwej analizie dałoby się ustalić kilka wspólnych punktów, bez których sukces jest niemożliwy. Stabilny budżet, odpowiedzialny kontakt z publicznością, wyrazisty program artystyczny, starannie dobrany zespół i jego solidarna współpraca na próbach, pracowitość poszczególnych komórek, a nade wszystko wybitny artysta stojący na czele teatru, który bezkompromisowo prowadzi zespół w kierunku wytyczonym przez jasno określone wartości - to te najważniejsze punkty układanki, o których pisano już wielokrotnie, o których dyskutujemy i spieramy się w środowisku, czego śladów pełno jest również na tym skromnym blogu. Mało jednak zwracano uwagę na osobę, bez której dobry teatr nie może istnieć, a która zwykle pozostaje w cieniu kierownika artystycznego. Ten ostatni jest demiurgiem nie podlegającym obiektywnym ocenom, fetowanym przez media i będącym wizytówką te

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Drugi po Bogu

Źródło:

Materiał nadesłany

marekweiss.pl

Autor:

Marek Weiss

Data:

31.01.2017