EN

31.01.2017 Wersja do druku

Piekielna sześćdziesiątka

60 głosów, 60 osobowości, a na ich czele - okrzyknięta po ostatnim koncercie pieśni gospel - "Czarna perła". To pod batutą prof. Violetty Bieleckiej tworzą jedną świetną całość. Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej zakończył świętowanie jubileuszu 10-lecia istnienia. Śpiewacy nie spoczywają jednak na laurach i wciąż mają ambicję na więcej - pisze Anna Kopeć w Kurierze Porannym.

Skąd bierze się hipnotyczna siła oddziaływania tak pozornie krótko istniejącego zespołu i dlaczego tak łatwo publiczność ulega podczas koncertów magii scenicznej kreacji? - nieco kokieteryjnie zastanawia się prof. Violetta Bielecka, dyrygentka chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej. - Nawet najbardziej znakomity zespół, a jest ich w kraju niewiele, efektu tego z pewnością zagwarantować nie może. Tajemnica zatem tkwi w samym Chórze OiFP i nie chodzi tutaj o zwodniczą samoocenę, która nosi w sobie piętno profesjonalizmu. Ważnym przesłaniem gwarantującym sukces całego zespołu jest pasja działania i prawda w przekazywaniu dzieła muzycznego. To sześćdziesiątka piekielnie zdolnych ludzi. Ludzie wielu profesji i talentów. Każdy z chórzystów jest osobowością artystyczną, bardzo często wykraczającą swoimi osiągnięciami poza zespół. Paulina Malinowska to solistka podczas koncertów oratoryjnych. Magdalena Masiewicz to Carlotta w "Upiorze w operze",

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Piekielna sześćdziesiątka

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny nr 18/26-01-17