EN

28.01.2017 Wersja do druku

Józef Wilkoń o Don Kichocie i rysowaniu na iPadzie

- Ukradli moje Don Kichoty. Złodziej miał dobry gust. Apelowałem w internecie: "Drogi złodzieju, nic ci nie grozi, potrzebuję tylko zdjęć tych prac" - opowiada Józef Wilkoń, którego nową wystawę poświęconą Błędnemu Rycerzowi możemy oglądać w Teatrze Wielkim.

Magdalena Dubrowska: Niedawno ukazał się zilustrowany przez pana "Don Kichot". Podobno wydanie tej książki było pana obsesją? Józef Wilkoń: Jest to swego rodzaju obsesja. Pierwszego "Don Kichota" miałem wydać w Paryżu w 1962 r. u Flammariona, ale umarł, zanim to doszło do skutku. Potem z Januszem Stannym startowaliśmy w konkursie na ilustracje do "Don Kichota" w Argentynie. Zajęliśmy drugie miejsce, ale nie odesłali moich oryginałów. Następnie wziąłem sobie ten temat na słynnym plenerze malarskim w Osiekach, tam gdzie Kantor dyrygował morzem. Dorobek pleneru wystawiono w galerii. Za dwa dni dostaję telefon: "Panie Wilkoń, było włamanie". Ukradli moje Don Kichoty. Tylko moje, więc pomyślałem sobie, że złodziej miał dobry gust. Niemniej oryginały przepadły. Apelowałem w internecie: "Drogi złodzieju, nic ci nie grozi, potrzebuję tylko zdjęć tych prac". Bez skutku. Potem podpisałem umowę na "Don Kichota" z Prószyńskim, ale też nic z tego nie wy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Józef Wilkoń o Don Kichocie i rysowaniu na iPadzie

Źródło:

Materiał nadesłany

Co Jest Grane 24 online/27.01

Autor:

Magdalena Dubrowska

Data:

28.01.2017