EN

21.01.2017 Wersja do druku

Philip Glass. Pan od popoptymizmu

Dziś w Krakowie na Opera Rara jego "A Madrigal Opera" w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego, a w warszawskim Polin Sinfonia Varsovia gra "Symfonię nr 3" i Koncert fortepianowy "Tirol" z Piotrem Orzechowskim jako solistą. To dlatego, że za dziesięć dni Philip Glass kończy 80 lat - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

Jego muzyka jest nieuchwytna: ani głęboka, ani płytka, pozornie prosta, ale intrygująca, monotonna, lecz przykuwająca uwagę. Jest jak kameleon, który dopasowuje się do koncepcji artystów sztuk wizualnych, stąd pewnie wyjątkowy sukces komercyjny Glassa. Przez całe życie starał się wychodzić poza ograniczenia. Choć nie był buntownikiem, to z pewnością dzieckiem kontrkultury - ze swoją fascynacją Wschodem, przejściem na buddyzm, udziałem w nowojorskiej subkulturze na Greenwich Village oraz koncepcją dzieła otwartego. Sławę zapewnił mu romans z kinem ("Koyaanisqatsi", "Godziny", "The Truman Show"), teatrem (Robert Wilson), tańcem i multimediami; z muzyką indyjską; z muzykami alternatywnymi, jak Laurie Anderson, i popowymi, jak David Bowie czy Brian Eno. Wkładał rock w utwory symfoniczne, wykorzystywał czar minimalizmu. "Otwarta, potencjalnie bezkresna, nasycona popoptymizmem" - pisze o jego muzyce brytyjski krytyk Alex Ross. Pochodzi z Baltimore,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Philip Glass. Pan od popoptymizmu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online

Autor:

Anna S. Dębowska

Data:

21.01.2017