Bohaterowie "Włoszki w Algierze" śpiewają: "burza w myślach, sztorm w uczuciach". Z takimi sami wrażeniami zostają widzowie. Na scenie nieustannie się dzieje, a erupcja inscenizatorskiej pomysłowości przypomina kalejdoskop z barwnymi szkiełkami. "Przesypują się", trwa festiwal scen i scenek, ale zgubił się humor i baśniowy nastrój. Wieczór z tą operą komiczną Rossiniego (miał 21 lat, gdy ją napisał) okazał się zwycięstwem muzyki. Pod batutą Antoniego Wicherka (pogratulować mistrzowi kondycji) to rzetelna relacja z partytury. Orkiestra wykonała swoje zadanie bez fajerwerków, bez odczytywania "na dziś", dochowując wierności kompozytorowi. I okazało się, że to działa. Natomiast Michał Znaniecki,artysta uznany za jeden z największych talentów reżyserskich w operowym świecie (produkcje m.in. w La Scali, praca z Placido Domingo), wykorzystał libretto jako pretekst. Perypetie uprowadzonej Izabelli, którą chce zdobyć znudzony ż
Tytuł oryginalny
Najlepszy jest Rossini
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Ilustrowany nr 100