Jerzy Pomianowski, pisarz, tłumacz, redaktor spoczął we wtorek w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach Wojskowych. - Był człowiekiem wielkiej wierności wartościom najwyższym, nie miał w sobie nienawiści - mówił Adam Pomorski podczas uroczystości żałobnych.
Ceremonię żałobną prowadził prezes polskiego PEN Clubu Adam Pomorski. - Żegnamy człowieka olbrzymiego talentu, wielkiej przyjaźni dla ludzi, wielkiej wierności wartościom najwyższym, człowieka, który jednego nigdy w sobie nie miał - nienawiści - mówił Pomorski. Szef PEN Clubu, który sam jest tłumaczem m.in. z języka rosyjskiego wspominał osobowość Jerzego Pomianowskiego, jako translatora. - Tak jest z tłumaczami literatury rosyjskiej w Polsce, że ci tłumacze pracują pokoleniami. I zawsze, w każdym pokoleniu jest ktoś osobny, ktoś, kto biograficznie do tego pokolenia należy, ale artystycznie nie. Tak było z Jerzym Pomianowskim - on był wielką indywidualnością. Jego talent translatorski dał nam kanon Izaaka Babla, dał nam - z inspiracji Jerzego Giedroycia - Sołżenicyna "Archipelag Gułag", "Krąg pierwszy", "Inne dzieła". To jest pomnik, który wspólnymi siłami Rosjanie i - w tym wypadku Polacy - dźwignęli ofiarom tego strasznego stulecia.